ROZDZIAŁ 1

        Z MOJEGO PIĘKNEGO SNU WYRWAŁ MNIE CHOLERNY DZWONEK. Z WIELKIM LENIEM WSTAŁAM. ZASPANA OTWORZYŁAM DRZWI. PRZEDE MNĄ STAŁA MOJA PRZYJACIÓŁKA.
      - TAK MAGDA MOŻESZ WEJŚĆ- POWIEDZIAŁAM Z SARKAZMEM WIDZĄC MOJĄ PRZYJACIÓŁKĘ LEŻĄCĄ NA KANAPIE W SALONIE.
      - CO TAK SPINASZ DUPKĘ DIANA- POWIEDZIAŁA ROZBAWIONA. Z CAŁEJ SIŁY RZUCIŁAM JĄ PODUSZKĄ-ZAMIAST MNIE BIĆ TO IDŹ SIĘ SZYKUJ NA TRENING - WYSTAWIŁA W MOJĄ STRONĘ KAWAŁEK JĘZYKA. WSPOMNIAŁAM JUŻ ŻE RAZEM Z  MAGDĄ GRAMY RAZEM W RĘCZNĄ ?

      - JEB SIĘ - POSZŁAM DO GARDEROBY WYJĘŁAM TO :

     - TYLKO Z TOBĄ KOCHANIE - KRZYKNĘŁA. ZAŚMIAŁAM SIĘ POD NOSEM.
     - MAGDA - KRZYKNĘŁAM IDĄC W STRONĘ KUCHNI. TAK JAK MYŚLAŁAM WIECZNIE NIE NAŻARTA MAGDA STAŁA W MOJEJ LODÓWCE
     - DIANA - KRZYKNĘŁA MI DO UCHA
     - CIEBIE TO TYLKO ZABIĆ - ZABRAŁAM JEJ KANAPKĘ
     - EJ ! - WYDARŁA SIĘ Z OBURZENIEM. ZAŚMIAŁAM SIĘ. WZIĘŁAM MOJĄ TORBĘ TRENINGOWĄ ŁAPIĄC KLUCZYKI OD MERCEDESA. TA MOI RODZICE SĄ BOGACI MATKA DZIENNIKARKA SPORTOWA A OJCIEC SIATKARZ. JESZCZE MÓJ KOCHANY BRACISZEK KTÓRY GRA W SIATKĘ. W SUMIE TO TYLKO ON MNIE ROZUMIE. Z MOICH ROZMYŚLEŃ WYRWAŁ MNIE KRZYK PRZYJACIÓŁKI.
     - CO TAK SIĘ DRZESZ JAPĘ MAGDALENKĘ - ZAŚMIAŁAM SIĘ.
     - WINIARSKA JESZCZE RAZ TAK DO MNIE POWIESZ TO NIE WIEM CZY KTOŚ CIĘ ROZPOZNA - POGROZIŁA MI PALCEM. MUSZĘ WYJAŚNIĆ DWIE RZECZY. MAGDA NIENAWIDZI JAK KTOŚ MÓWI DO NIEJ MAGDALENKA I TAK MÓJ BRAT TO MICHAŁ WINIARSKI. WSIADŁYŚMY DO SAMOCHODU I JAK TRADYCJA NAKAZUJE WŁĄCZYŁYŚMY NA FULA RADIO ŚPIEWAJĄC PRZY TYM. KAŻDY MI MÓWI ŻE UMIEM ŚPIEWAĆ I POWINNAM SIĘ WZIĄŚĆ ZA TO A NIE ZA RĘCZNĄ. NA SAMĄ MYŚL PRZEWRÓCIŁAM OCZAMI. DOJECHAŁYŚMY POD HALE W WARSZAWIE. GDY WCHODZIŁYŚMY KTOŚ NA MNIE WPADŁ POWODUJĄC ŻE UPADŁAM. ON JESZCZE NIE WIEM CO SIĘ DZIEJE GDY SIĘ WKURZĘ. GDY JUŻ MIAŁAM NA NIEGO KRZYCZEĆ ZAWOŁAŁ NAS TRENER. NAWET NA NIEGO NIE PATRZĄC UDAŁYŚMY SIĘ DO SZATNI.
     PO SKOŃCZONEJ ROZGRZEWCE. MECZ. ZACZĘŁYŚMY GRA. MOJA DRUŻYNA PRZEGRYWAŁA. WZIĘŁAM SIĘ W GARŚĆ I ZREMISOWAŁYŚMY. OSTATNIE SEKUNDY TRENINGU A JA CZUJE JAKBY TO BYŁ NAJWAŻNIEJSZY MECZ W MOIM ŻYCIU. PODANO MI PIŁKĘ. WYSKOK I BRAMKA.

Z TRYBUN USŁYSZAŁAM OKLASKI. SPOJRZAŁAM TAM A MOJA MINA WYKRZYWIŁA MI SIĘ W SZEROKIM UŚMIECHU. POMIMO KRZYKÓW TRENERA ŻEBYM WRACAŁA. BIEGŁAM ILE SIŁ W NOGACH. A PO CHWILI BYŁAM W OBJĘCIACH BRATA.
   - TĘSKNIŁEM - POWIEDZIAŁ MÓJ BRAT
   - JA TEŻ MISIEK - SZEPNĘŁAM. POCAŁOWAŁ MNIE W CZOŁO. TĘ PIĘKNĄ CHWILĘ PRZERWAŁ NAM KRZYK TRENERA A BARDZIEJ RYK. SZYBKO WYRWAŁAM SIĘ Z OBJĘĆ BRATA. I POBIEGŁAM DO TRENERA PRAWIE SIĘ ZABIJAJĄC O WŁASNE NOGI.
   - DZIEWCZYNY W PIĄTEK MECZ - POWIEDZIAŁ DO NAS GDY SIEDZIAŁYŚMY ZMĘCZONE NA BOISKU. JAPIERDOLE JAK BYŚMY NIE WIEDZIAŁY - KAPITANEM ZOSTAJE DIANA - POKAZAŁ NA MNIE. Z NIEDOWIERZANIEM ZAKRZTUSIŁAM SIĘ WODĄ KTÓRĄ WŁAŚNIE PIŁAM. MAGDA Z CAŁEJ SIŁY POKLEPAŁA MNIE PO PLECACH ŻEBY ZREMISOWAĆ OPLUŁAM JA WODĄ. Z UST NASZYCH KOLEŻANEK WYDOBYŁY SIĘ CICHE CHICHOTY. PO SKOŃCZONYM PIEPRZENIU TRENERA ŻE W NAS WIERZY I TO WYGRAMY. UDAŁYŚMY SIĘ DO SZATNI. PO GODZINIE WYSZŁYŚMY CZYSTE. ROZGLĄDAŁAM SIĘ NA BOKI W CELU ZNALEZIENIA BRATA. Z SALI DOBIEGAŁ MI ZNAJOMY ŚMIECH. POCIĄGNĘŁAM MAGDĘ ZA RĘKĘ. WESZŁYŚMY NA BOISKO. ZOBACZYŁYŚMY MIŚKA KTÓRY STAŁ NA PRZECIWKO KAMERY I SZCZERZYŁ JAPĘ. WYKORZYSTAŁAM TĄ SYTUACJĘ ŻE STOI DO MNIE TYŁEM. WIĘC WSKOCZYŁAM MU NA PLECY. POWODUJĄC ŻE UPADLIŚMY.
    - DIANA ZABIJE CIĘ - KRZYKNĄ ROZBAWIONY WINIAR.
   - TEŻ CIĘ KOCHAM BRACISZKU - UŚMIECHNĘŁAM SIĘ. WSTAŁ I PODAŁ MI RĘKĘ. ZŁAPAŁAM JEGO RĘKĘ I WSTAŁAM.
   - MICHAŁ NIE MÓWIŁEŚ ŻE TWOJA SIOSTRA TO TAKA DOBRA DUPA - POWIEDZIAŁ BRUNET O NIEBIESKICH OCZACH. PRYCHNĘŁAM NA JEGO SŁOWA. 
  - JEŚLI CHCESZ ŻEBY KTOŚ CI DAŁ DUPY TO IDŹ DO BURDELU - UŚMIECHNĘŁAM SIĘ ZŁOWROGO.
  - A MOŻE JA WOLE CIEBIE ? -PATRZY NA MNIE
  - SORRY ALE NIE GUSTUJE W ŻYRAFACH Z GÓWNEM NA GŁOWIE - ODWRÓCIŁAM SIĘ NA PIĘCIE A ZA SWOIMI PLECAMI SŁYSZAŁAM ŚMIECHY. WZIĘŁAM TORBĘ I RAZEM Z MAGDĄ SKIEROWAŁYŚMY SIĘ DO SAMOCHODU.
    GDY JA ODWIOZŁAM DO DOMU OD RAZU POSZŁAM WZIĄŚĆ PRYSZNIC. PO SKOŃCZONEJ KĄPIELI UBRAŁAM SIĘ I POŁOŻYŁAM NA ŁÓŻKU. JAK NA ZAWOŁANIE ZADZWONIŁ MÓJ TELEFON CZY JA NIGDY NIE BĘDĘ MIAŁA SPOKOJU ! SPOJRZAŁAM NA WYŚWIETLACZ MOJEGO iPHONE WYŚWIETLIŁO MI SIĘ ZDJĘCIE MAGDY

          *ROZMOWA TELEFONICZNA*

M - HEJ KOCHANIE !
D- CO TY CHCESZ ZNÓW ODE MNIE ?
M- SZYKUJ SIĘ
D- PO CHUJA ?
M- MASZ PENISA ? DZIŚ URODZINY ANI !
D- KTO TO ? MAM SZTUCZNEGO
M - NASZA PRZYJACIÓŁKA. PIERDOLISZ !
D- TAK CIEBIE ! A NO TAK.
M - JA JEBIE
D - ZA ILE U MNIE BĘDZIESZ ?
M - SKĄD WIESZ ŻE PRZYJDĘ ?
D - MAGDALENKA ILE SIĘ ZNAMY ?
M -NAJGORSZE 8 LAT W MOIM ŻYCIU
D- NIE TYLKO TWOIM  !
M - OTWÓRZ MI DRZWI !
ZADZWONIŁ DZWONEK
D- NIECH ZGADNĘ GADAŁAŚ ZE MNĄ BO NIE CHCIAŁO CI SIĘ SAMEJ IŚĆ ?
M - JEDNAK MNIE SŁUCHASZ ! A TERAZ OTWÓRZ TE PIEPRZONE DRZWI !
OTWORZYŁAM JEJ DRZWI
D- JA KOŃCZĘ JESTEM Z TOBĄ
GDY NA SIEBIE SPOJRZAŁYŚMY WYBUCHNĘŁYŚMY ŚMIECHEM. OD RAZU SKIEROWAŁYŚMY SIĘ W STRONĘ GARDEROBY ZACHACZAJĄC PRZY TY O BUTELKĘ WINA I DWA KIELISZKI. SIEDZIAŁYŚMY I WYBIERAŁYŚMY RZECZY. JA ZDECYDOWAŁAM NA LUZ.

A  MAGDA UBRAŁA SIĘ ELEGANCKO

GOTOWE WYSZŁYŚMY Z DOMU. PO 20 MINUTACH DROGI I NARZEKAŃ MAGDY DLACZEGO NIE ZAMÓWIŁYŚMY TAXI. DOSZŁYŚMY DO KLUBU LITTLE MONSTER. OD RAZU UDAŁYŚMY SIĘ DO LUBILATKI Z ŻYCZENIAMI. PO PARU DRINKACH. RUSZYŁYŚMY PODBIĆ PARKIET ! TAŃCZYŁYŚMY I ŚPIEWAJĄC. MOIM OCZOM UKAZAŁA SIĘ POSTAĆ KTÓREJ NIE DARZE SYMPATII. ŻYRAFA WE WŁASNEJ OSOBIE. KOŁO NIEGO SIEDZIAŁ MÓJ BRAT. PRZEPROSIŁAM NA CHWILĘ DZIEWCZYNY. I PODESZŁAM DO STOLIKA PRZY KTÓRYM SIEDZIELI SIATKARZE.
    - MISIA CO TY TU ROBISZ ? - KRZYKNĄ MÓJ BRAT CHCĄC PRZEKRZYCZEĆ MUZYKĘ
   - URODZINY PRZYJACIÓŁKI - KRZYKNĘŁAM UŚMIECHAJĄC SIĘ.
   - ŁADNA ? - ZAPYTAŁ BRUNET Z BRODĄ. ZAŚMIAŁAM SIĘ.
   - ZAJEBIŚCIE - UŚMIECHNĘŁAM SIĘ SZEROKO - DIANA - PODAŁAM DO NIEGO RĘKĘ
   - ANDRZEJ - ŚCISNĄ MOJĄ DŁOŃ ODDAJĄC UŚMIECH. KOŁO NIEGO SIEDZIAŁ BLONDYN.
   - KAROL - UŚMIECHNĄ SIĘ PODAJĄC MI RĘKĘ.
   - DIANA PRZYWITAŁAM SIĘ Z NIM ŚCISKAJĄC JEGO DŁOŃ. DALEJ SIEDZIAŁ WINIAR. A  KOŁO NIEGO SIEDZIAŁ KOLEJNY BRUNET ! 
   - FABIAN - UŚMIECHNĄ SIĘ. WYCIĄGNĄ W MOJĄ STRONĘ RĘKĘ
   - DIANA - ŚCISNĘŁAM JEGO DŁOŃ. KOŁO NIEGO SIEDZIAŁA ŻYRAFA. KULTURA WYMAGA PRZYWITANIA. CZEKAŁAM AŻ ON ROZPOCZNIE TĄ BEZSENNSOWNĄ ROZMOWĘ ALE NIE ON SIEDZIAŁ I PIŁ DRINKA ! DEBIL. KASZLNEŁAM ABY NA MNIE SPOJRZAŁ.
- MAMA NIE NAUCZYŁA MANIER - OPARŁAM RĘKĘ O STÓŁ
- MAMA NAUCZYŁA MANIER ALE DO KOBIET - POWIEDZIAŁ NAWET NA MNIE NIE PATRZĄC 
- UUUU - ZAGWIZDALI SIATKARZE 
- KOCHANIE MUSZĘ CIĘ ROZCZAROWAĆ OD 16 ROKU ŻYCIA JESTEM KOBIETĄ - PUŚCIŁAM DO NIEGO OKO. GDY CHCIAŁ COŚ POWIEDZIEĆ PRZERWAŁ MU ANDRZEJ.
- TO CO MOŻE ZAWOŁASZ TU SWOJE PRZYJACIÓŁKI - POKAZAŁ SWOJE ZĘBY
- JASNE TYLKO SIĘ NIE NAPALAJ ! - POKAZAŁAM MU MÓJ ZACNY UŚMIECH. ODWRÓCIŁAM SIĘ I ZAWOŁAŁAM JE GESTEM RĘKI. NIEPEWNIE PODESZŁY. MYŚLAŁAM ŻE FABIANOWI JAPA OPADNIE NA WIDOK MAGDY. NA SAM WIDOK WYBUCHŁAM ŚMIECHEM. CHŁOPAKI OD RAZU PORWALI JE NA PARKIET. ZOSTAŁAM SAMA PRZY STOLIKU Z MIŚKIEM I ŻYRAFĄ. O 24 MICHAŁ POWIADOMIŁ NAS ŻE SPADA DO DOMU. ZOSTAŁAM SAMA Z SIATKARZEM.
- SORRY ZA MOJE WCZEŚNIEJSZE ZACHOWANIE  PO PROSTU NIE MAM HUMORU - POWIEDZIAŁ NA JEDNYM WYDECH. BYŁAM W SZOKU ON MNIE NIE OBRAZIŁ I DO TEGO PRZEPROSIŁ ! SZOK ! 
- SPOKO. JA TEŻ PRZEPRASZAM PO PROSTU MAM TRUDNY CHARAKTER - SPOJRZAŁAM NA NIEGO - MOŻE W KOŃCU ZDRADZISZ MI SWOJE IMIĘ ?- UŚMIECHNĘŁAM SIĘ DELIKATNIE.
-BARTEK - UŚMIECHNĄ SIĘ SŁABO
- A TERAZ GADAJ CO JEST - POPATRZYŁAM W JEGO OCZY. AHH JEGO OCZY SĄ ZAJEBISTE. NASZE DZIECI BĘDĄ TAKIE MIAŁY. SZYBKO WYRZUCIŁAM TE MYŚLI Z MOJEGO PUSTEJ BANI.
- DZIEWCZYNA MNIE ZDRADZIŁA - NA WIDOK ŁEZ W JEGO OCZACH OD RAZU GO PRZYTULIŁAM. MOJA JEBANA CIEKAWOŚĆ PÓJDĘ ZA TO DO PIEKŁA I NIE TYLKO
- OJ SORRY - UŚMIECHNĄŁ SIĘ 
- NIC SIĘ NIE STAŁO - PUŚCIŁAM MU OCZKO - IDZIEMY SIĘ PRZEJŚĆ ? - ZAPYTAŁAM Z NUTKĄ NADZIEJI
- A CO  Z NIMI - POKAZAŁ NA GRUPKĘ ZNAJOMYCH KTÓRZY SIĘ DOBRZE BAWILI 
- W DUPIE ICH MAMY ! - WSTAŁAM A BARTEK POSZEDŁ W MOJE ŚLAD. GDY SZLIŚMY ŚMIALIŚMY SIĘ GADALIŚMY O WSZYSTKIM I O NICZYM. JA POLUBIŁAM KURKA ?! MOJE ZDZIWIENIE OD RAZU ZESZŁO GDY ZOBACZYŁAM GO ! I CO TERAZ ?! NIE WIELE  MYŚLĄC WPIŁAM SIĘ W USTA KURKA. ALE JEGO REAKCJI NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ ...

---------------------------------------

BUM BUM ! X D JEST ROZDZIAŁ 1 < 3