sobota, 23 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 2

BARTEK PRZYCIĄGNĄ MNIE DO SIEBIE I POGŁĘBIŁ POCAŁUNEK .JEGO USTA BYŁY TAKIE MIĘKKIE I SŁODKIE. MOGŁA BYM GO CAŁOWAĆ CAŁY CZAS. JEZU ! NIE ! ODEPCHNĘŁAM GO OD SIEBIE. I POBIEGŁAM PRZED SIEBIE. CZUŁAM JAK DO OCZU GROMADZĄ MI SIĘ ŁZY. ZA SOBĄ SŁYSZAŁAM KRZYKI BARTKA. BIEGŁAM JAK NAJDALEJ AŻ W KOŃCU USIADŁAM W PARKU NA ŁAWCE. PODKULIŁAM NOGI. NIE WYTRZYMAŁAM JUŻ I SIĘ ROZPŁAKAŁAM. WSZYSTKO SIĘ ROZPADA. NAJPIERW ZOBACZYŁAM MATEUSZA A PÓŹNIEJ TEN POCAŁUNEK. PEWNIE NIE WIECIE KTO TO MATEUSZ. MATEUSZ JEST MOIM BYŁYM. JEST MOIM NAJWIĘKSZYM WROGIEM. NIENAWIDZĘ GO TO PRZEZ NIEGO PRZESTAŁAM WIERZYĆ W MIŁOŚĆ. MOŻE ZACZNĘ NA POCZĄTKU. Z MATEUSZEM POZNAŁAM SIĘ W KLUBIE. NA POCZĄTKU BYŁO JAK W BAJCE. TRAKTOWAŁ MNIE JAK KSIĘŻNICZKĘ. PO MIESIĄCU ZOSTALIŚMY PARĄ. JUŻ WTEDY ZACZYNAŁO SIĘ PSUĆ. W OGÓLE SPĘDZAŁ ZE MNĄ CZASU. TRAKTOWAŁ MNIE JAK SZMATĘ NAWET GORZEJ. PRZYCHODZIŁ DO MNIE TYLKO WTEDY KIEDY CHCIAŁ SE POBZYKAĆ. KTÓREGOŚ DNIA POSTAWIŁAM MU SIĘ MIAŁAM TEGO DOŚĆ. ALE TEGO CO ZROBI TO NIGDY BYM SIĘ NIE SPODZIEWAŁA. UDERZYŁ MNIE W TWARZ. MYŚLAŁAM ŻE TO OSTATNI RAZ I MU WYBACZYŁAM , ALE SIĘ MYLIŁAM BYŁO TEGO WIĘCEJ. AŻ W KOŃCU NIE WYTRZYMAŁAM. POWIEDZIAŁAM WSZYTKO MICHAŁOWI. WIEDZIAŁAM JAKI BĘDZIE SKUTEK. MATEUSZ ZOSTAŁ POBITY. GDY DOWIEDZIAŁ SIĘ ŻE TO MÓJ BRAT. OBIECAŁ MI JEDNO SKOŃCZĘ W SZPITALU. NA MYŚL TYCH WSPOMNIEŃ . BARDZIEJ SIĘ ROZPŁAKAŁAM. WYJĘŁAM Z MOJEJ TOREBKI MOJE PRZYJACIÓŁKĘ. PRZYŁOŻYŁAM JĄ DO RĘKI I PRZEJECHAŁAM PO MOICH STARYCH BLIZNACH. OD RAZU POCZUŁAM ULGĘ. OKALECZANIE SIĘ JEST MOJĄ TAK JAKBY ODSKOCZNIĄ. GDY TO ROBIĘ NIE CZUJE NIC PO ZA BÓLEM RĘKI. NA POCZĄTKU BOLAŁO A TERAZ TO JEST JUŻ PRZYZWYCZAJENIE.

 POCZUŁAM JAK KTOŚ KŁADZIE RĘKĘ NA MOIM RAMIENIU. PRZESTRASZYŁAM SIĘ ŻE TO ZNÓW MATEUSZ. ODWRÓCIŁAM SIĘ I ZOBACZYŁAM KURKA.
- CO TY ROBISZ ?! - KRZYKNĄ NA MNIE. 
- CHUJ CIĘ TO OBCHODZI - WSTAŁAM I POBIEGŁAM W STRONĘ DOMU. 
 NALAŁAM WODY DO WANNY. ROZEBRAŁAM SIĘ. ZANURZYŁAM SIĘ. MYŚLAŁAM O DZISIEJSZYM DNIU. GDY USŁYSZAŁAM JAK KTOŚ WCHODZI DO DOMU. WYSKOCZYŁAM Z WANNY OWINĘŁAM SIĘ W RĘCZNIK. PO CICHU WESZŁAM DO SALONU GDY ZOBACZYŁAM TAM MAGDĘ. OD RAZU DO NIEJ POBIEGŁAM I PRZYTULIŁAM. NIE PYTAJĄC PRZYTULIŁA MNIE. PO RAZ KOLEJNY SIĘ DZIŚ ROZPŁAKAŁAM. W MOJEJ PRZYJACIÓŁCE CUDOWNE JEST TO ŻE O NIC NIE PYTA JEST WTEDY KIEDY JEST MI POTRZEBNA. PRAWDZIWY SKARB. STAŁYŚMY TAK PRZEZ DŁUŻSZĄ CHWILĘ.
 - IDŹ SIĘ UBRAĆ A JA ZROBIĘ NAM KAKAŁKO - UŚMIECHNĘŁA SIĘ DO MNIE . TAK JAK MÓWIŁA POSZŁAM UBRAĆ SIĘ W MOJĄ CZARNO - CZERWONĄ PIŻAMKĘ. GDY JUŻ BYŁAM GOTOWA. POSZŁAM DO KUCHNI. ZASTAŁAM TAM MAGDĘ. 
 - MAGDA - SPOJRZAŁAM NA NIĄ. ODWRÓCIŁA SIĘ DO MNIE.
- HMM ? - NASYPYWAŁA KAKAŁO DO KUBKÓW.
- ZOSTANIESZ U MNIE NA NOC ? - BIORĘ PIANKI Z SZAFKI I DAJE DO CZEKOLADOWEGO NAPOJU. 
- JASNE - UŚMIECHNĘŁA SIĘ. I POBIEGŁA DO MOJEJ SZAFKI. ZAŚMIAŁAM SIĘ PO CICHU. ZANIOSŁAM KUBKI DO SALONU. WZIĘŁAM DWA KOCE. NA MOJE PLECY WSKOCZYŁA MAGDA.
- ZŁAŹ GRUBASIE ! - KRZYKNĘŁAM I RZUCIŁAM JA NA ŁÓŻKO. TA TYLKO SIĘ ZAŚMIAŁA I SCHOWAŁA SIĘ PO KOC. - TEN ALKOHOL ŹLE Z TOBĄ ROBI - TA WYBUCHŁA GORSZYM ŚMIECHEM. - NIE PIJ - USIADŁAM KOŁO NIEJ. WZIĘŁAM KUBEK DO RĘKI. I ZANURZYŁAM W NIM MOJE WARGI.
- DOBRA GADAJ CO JEST - POPATRZYŁAM NA NIĄ. ZROBIŁA TĄ SAMĄ CZYNNOŚĆ CO JA. 
- CO MA BYĆ ? - POPATRZYŁAM PRZED SIEBIE.
- KUREK MI WSZYSTKO POWIEDZIAŁ - POWIEDZIAŁA. PATRZĄC CAŁY CZAS NA MNIE
- TA JEBANA ŻYRAFA NIECH SIĘ ZAJMIE SWOJĄ FRYZURĄ A NIE MNĄ  ! - KRZYKNĘŁAM - PAPLA JEBANA ! 
- NO NIE WIEM PODOBNO JAK GO POCAŁOWAŁAŚ ! - NO NIE JEBANA DUŻA SZMATA. PAPLA GŁUPIA ! 
- I CO MOŻE CI POWIEDZIAŁ O PARKU ! - POPATRZYŁAM NA NIĄ 
- BZYKALIŚCIE SIĘ ?! - POPATRZYŁAM NA NIĄ ZE WZROKIEM MÓWIĄCYM ,, PLEASE BITCH,, . TA WIEDZIAŁA O CO CHODZI I JUŻ NIC NIE MÓWIŁA. CAŁĄ NOC SPĘDZIŁYŚMY NA OGLĄDANIU KOMEDII I GADANIU O WSZYSTKIM I O NICZYM. TAK JAK SIEDZIAŁYŚMY TAK USNĘŁYŚMY. 


* NASTĘPNEGO DNIA*


OBUDZIŁYŚMY SIĘ Z WIELKIM BÓLEM PLECÓW. CIESZYŁYŚMY SIĘ ŻE DZIŚ NIE MA TRENINGU. OBOLAŁE ZJADŁYŚMY ŚNIADANIE. CAŁY DZIEŃ SPĘDZIŁYŚMY NA LEŻENIU I NIC NIE ROBIENIU. DOPIERO WIECZOREM POSTANOWIŁYŚMY WYJŚĆ NA MIASTO. GOTOWE WYSZŁYŚMY Z DOMU. POSZŁYŚMY DO NASZEJ ULUBIONEJ PIZZERI. SPOTKAŁYŚMY TAK FABIANA, KAROLA I ANDRZEJA. WIDZIAŁAM ŻE DRZYZDZE WPADŁA W OKO MOJA PRZYJACIÓŁKA. OKAZAŁO SIĘ ŻE SIATKARZE NIE SĄ SAMI. Z TOALETY WYSZEDŁ KUREK. GDY JUŻ MIAŁAM NA NIEGO KRZYCZEĆ.NASZE SPOJRZENIA SIĘ SPOTKAŁY. NIE UMIAŁAM SIĘ NA NIEGO ZŁOŚCIĆ.SPŁOSZYŁAM SIĘ JAK MAŁA DZIEWCZYNKA. WIECZÓR SPĘDZILIŚMY W PRZYJAZNEJ ATMOSFERZE.WYSZŁAM WCZEŚNIEJ MÓWIĄC ŻE POTRZEBUJE ODPOCZĄĆ PRZED JUTRZEJSZYM TRENINGIEM.KUREK ZAPROPONOWAŁ ŻE MNIE OPROWADZI. BYŁO MI TO OBOJĘTNE I TAK MUSIELIŚMY POGADAĆ.
- BARTEK PRZEPRASZAM ZA WCZORAJ - SPOJRZAŁAM NA NIEGO. GDY ZNÓW SPOJRZAŁ W MOJE OCZY. NIE WYTRZYMAŁAM. ZROBIŁAM RZECZ KTÓREJ DO KOŃCA ŻYCIA NIE ZAPOMNĘ I BĘDZIE MI TO WYPOMINAŁ ALE TRUDNO RAZ SIĘ ŻYJE ! 





-----------------
BUM BUM ! < 3 PRZEPRASZAM ŻE TAKI KRÓTKI ALE BRAK WENY < 3  X D KOMENTOWAĆ 


1 komentarz: